Telefon
Dyrektor szkoły
Pedagog
Numer konta
Numer konta
60 1020 5112 0000 7002 0054 7224
Egzamin maturalny
Dni wolne
6 - 11 IV
1 - 3 V
4 - 5 V
8 - 9 V
9 VI
22 VI
Projekt Łazik
Podręczniki
Procedury bezp.
Politechnika
MEN-BS
MEN
Aktywna tablica
Projekt UE
Allianz
Szkoła w działaniu
Zdawalność matury
Wybierz studia
Pajacyk
Ostatnie artykuy
Logowanie
Nawigacja
Bitwa Warszawska 1920
„Bitwa Warszawska 1920”
„Bitwa Warszawska 1920” to jeden z najhuczniej zapowiadanych filmów tego roku. Jako pierwszy polski film w pełni zrealizowany w technologii 3D, miał być wielkim wydarzeniem w historii polskiej kinematografii. Czy spełnił pokładane w nim nadzieje? Niestety nie. Dzieło wyreżyserowane przez Jerzego Hoffmana rozczarowuje na wszystkich płaszczyznach: od fabuły, poprzez grę aktorską, kończąc na realizacji w trój wymiarze.
Film opowiada historię ułana Janka, który wyrusza na front walczyć z bolszewikami zostawiając w Warszawie swą ukochaną – Olę, artystkę kabaretową jednego z warszawskich teatrów. Wydarzenia tamtego okresu poznajemy w dwójnasób: poprzez sceny ukazujące tułaczkę Janka po Europie oraz przeplatające je ujęcia ze stołecznej estrady, na deskach której Ola prezentuje piosenki mające stanowić komentarz do aktualnej sytuacji w kraju. Niestety, taka kompozycja filmu sprawia, że jest niespójny i chaotyczny. Sceny ze śpiewającą i tańczącą Nataszą Urbańską, która gra główną bohaterkę, wplecione są jakby na siłę, być może miały przesłonić mankamenty w jej grze aktorskiej. Zadziwiający jest fakt, że do filmu, który w założeniach miał być przełomem, Jerzy Hoffman w roli głównej obsadził osobę debiutującą na dużym ekranie i której warsztat przywodzi na myśl aktorki serialowe pokroju Katarzyny Cichopek. Pasuje to, niestety, do przewodniego wątku miłosnego między głównymi bohaterami, który jest równie sztuczny, banalny i przesłodzony jak w produkcjach typu „M jak Miłość”. Co gorsza, spycha na dalszy plan wydarzenia wojenne, które powinny być tu najważniejsze. Sam moment bitwy nazywanej później „cudem nad Wisłą” zagubił się wśród innych epizodów i gdyby nie scena rozmowy Piłsudskiego z Wieniawą, stanowiącą komentarz do zakończonej batalii, nie domyśliłbym się, że najważniejsza bitwa już się odbyła, a na dodatek została wygrana przez wojska polskie.
Dodatkowym mankamentem filmu jest element, który w założeniu miał być głównym atutem „Bitwy…”, czyli efekt trójwymiaru. Nigdy nie byłem miłośnikiem tej technologii, jednak w żadnym innym filmie nie utrudniała mi odbioru równie mocno: sceny batalistyczne były zupełnie nieczytelne i rozmazane. Pomijając ten fakt, trzeci wymiar jest tu zwyczajnie niepotrzebny. W filmie ukazującym ważne wydarzenia historyczne treść powinna być ważniejsza od technicznych ozdobników.
Podsumowując, „Bitwa Warszawska 1920” jest dużym rozczarowaniem i niestety, wpisuje się w polską zależność, że szum medialny wokół filmu jest odwrotnie proporcjonalny do jego walorów artystycznych.
Paweł z kl. IIB
Komentarze
Dodaj komentarz
Oceny
Zaloguj si , eby mc zagosowa.